Od dłuższego czasu rozwijam swoją kobiecość, ale od momentu powrotu Sebastiana z męskiej inicjacji mój rozwój nabrał zawrotnego tempa! Mam wrażenie, że to nie tygodnie, ale miesiące upłynęły od tego warsztatu .. 🙂
Zmiany dostrzegam w wielu dziedzinach – w jego wyglądzie, zachowaniu, w moim postrzeganiu Sebastiana, a najbardziej rzeczywiście w seksie … i są to absolutnie najlepsze i największe zmiany, jakie w tej dziedzinie kiedykolwiek doświadczyłam! No ale po kolei 😉
Jeśli chodzi o wygląd, to Sebastian wydaje mi się większy, taki pełniejszy, np. zawsze podziwiałam jego szeroką klatę, ale teraz wprost powala mnie na kolana! 🙂 Co do zachowania, to to, co uderza mnie najbardziej, to jego głęboki wewnętrzny spokój, ale jednocześnie ukryta siła. Patrzę na niego i wiem, że ten facet ma takie pokłady wewnętrznej mocy, że nikt mu nie podskoczy … He he, nawet mi się zrymowało 🙂 Seba zawsze był zen – na zewnątrz. Ale ten jego nowy spokój jest innej jakości. Ma w sobie jakaś głębie, dojrzałość i mądrość … Patrzę na niego inaczej. Czuję respekt i podziw …
A seks … napisze krótko, choć mogłabym stworzyć na ten temat cały poemat – Sebastian uczynił ze mnie świadomą kobietę … Wybaczcie Panowie, z poszanowania naszej intymności więcej w tej wiadomości na ten temat nie będzie … 🙂
Jednocześnie, a pewnie i w konsekwencji, obserwuje, jak sama szybko i mocno się zmieniam … Pozwalam sobie na subtelność, delikatność, zwiewność, ckliwość, receptywność … na wszystko to, co kobiece, a co wcześniej odrzucałam, bo wydawało mi się słabe i nudne … Teraz dopiero odkrywam, jakie to fajne … Jak fajnie jest pozwolić sobie na bycie kobietą 🙂 Jak fajnie jest włożyć długa spódnicę, zrzucić niewygodne szpilki, zetrzeć sztuczny makijaż, przestać uwodzić, i po prostu być … sobą … a to jest największy afrodyzjak …
Innymi słowy staję się kobietą w związku. Zostawiając mężczyźnie to, co męskie. Jaka to ulga nie musiec być facetem w związku, uff! 😀
Jest jeszcze coś . Sebastian sprawia, że czuję się jak Królowa. W każdym jego geście – kiedy otwiera mi drzwi, podaje rękę przy wysiadaniu z samochodu, przynosi herbatę do wanny i wiele innych takich „drobnych” czynności – jest tyle miłości, szacunku i jakiejś takiej wzniosłości. Naprawdę czuje się wtedy, jakbym była królową. Teraz już też wiem, że mogę się tak czuć dlatego, że pozwalam Sebastianowi się tak traktować … I nie ma to nic wspólnego z byciem księżniczką wynoszoną na piedestał. Wprost przeciwnie – czuję się zaszczycona, że to właśnie TEN Mężczyzna przez duże „M” tak dostojnie mnie traktuje … I przyjmuję.
Kasia