Panowie,
Dzięki za podzielenie doświadczeniami po warsztacie, dokładam swoje.
Ja też czuję się silniejszy, mam poczucie wewnętrznego oparcia i mniej go szukam na zewnątrz siebie.
Łatwiej mi w kontakcie z innymi mężczyznami, jestem teraz naturalniejszy niż przed warsztatami.
Jestem bardziej zdecydowany i mniej „przeżuwam” wewnętrznie już podjęte decyzje. Zakończyłem kilka drobnych spraw jakie od dłuższego czasu czekały na zakończenie i kilka następnych dopnę w najbliższym czasie. Bardzo jakoś we mnie rezonują słowa Toma, że zdradzić to można tylko siebie; no więc zakańczam to co rozpocząłem i cieszy mnie to.
Mam wrażenie, tak jak Sławek, że zmienił mi się głos na głębszy, nieco niższy, też go teraz takiego bardziej lubię.
Tuż po powrocie moja przyjaciółka zapytała mnie co się działo na tych warsztatach. Odpowiedziałem: „Nie powiem Ci, bo to męskie warsztaty”, na co ona: „O, tak właśnie trzeba traktować kobietę!”, była bardzo zadowolona.
Niestety, dopadła mnie jakaś choroba, która nasiliła się w weekend, wiec nie odzywałem się w sprawie spotkania. Już doszedłem do siebie. Być może to był przejściowy efekt trudnej decyzji jaką podjąłem, ale zdecydowanie tylko tak mogłem być wobec siebie uczciwy.
Robię ćwiczenia oddechowo-energetyczne jakich nauczył nas Tom, bardzo mi się podobają. Można je ćwiczyć praktycznie wszędzie, ostatnio bardzo mi przypasowały do tego… autobusy miejskie.
Mam nadzieję, że te pozytywne zmiany są na trwałe, oby.
Pozdrawiam nas wszystkich,
Robert.